czwartek, 20 marca 2014

Projekt denko

Witam was bardzo serdecznie w ten przepiękny dzień :) Na wstępie chciałam was przeprosić, że dawno mnie tutaj nie było, ale dopadła mnie choroba miałam zapalenie nerek, dróg moczowych i różnego innego świństwa. Trzymało mnie bardzo długo, bo nie mogę brać zwykłego antybiotyku, gdyż jestem uczulona na pewien składnik, a antybiotyki bez tego składnika są dużo dużo słabsze i też ta choroba nie chciała ode mnie odejść. Na szczęście jest już dużo lepiej, we wtorek mam nadzieję, że już pójdę do pracy bo się już strasznie nudzę. No, ale nie o tym dziś- mam dla was mały projekt denko. Zastanawiałam się dość długo czy taki posto sprawdzi się na blogu, przeważnie jest on pokazywany przez dziewczyny na Youtube. Zobaczymy czy zda to egzamin.

Ja osobiście uwielbiam takie filmiki na YT, słuchać co się sprawdza u większości, a co nie.
 Pierwszy produkt to masło do ciała Ziaja koszt to ok. 13 zł. Ja mam bardzo przesuszoną skórę od kolan w dół chociaż reszta ciała zostawia wiele do życzenia. W każdym razie zwykłe balsamy nawet te bardzo nawilżające nie zdają u mnie egzaminu, postawiłam więc na masła do ciała i oliwki. Co do oliwek nie przepadam za ich konsystencją, ale zawsze w mojej szafeczce jakąś mam i od czasu do czasu po nią sięgam. Generalnie do tej pory po jakie masło nie sięgnęłam było całkiem ok, te to jakaś porażka konsystencja i zapach na 5 z plusem, ale w ogóle nie nawilżą. Smarując się wieczorem rano nie było śladu.
 Drugi produkt to płyn do demakijażu z maybelline nie pamiętam ile kosztował, był on w zestawie z tuszem (chyba). Jest całkiem niezły, ładnie zmywał makijaż, ale przy mocniejszym makijażu oczu troszkę trzeba było się napracować. Jak dotąd z mocniejszymi makijażami najlepiej u mnie sprawdził się płyn micelarny z biedronki produkt godny polecenia.
 Tonik łagodzący do skóry suchej i wrażliwej koszt to ok. 15zł. Ja nigdy nie miałam suchej ani wrażliwej skóry, raczej wpadała troszkę w tłustą, nie wiem czemu ostatnio stała się ona lekko przesuszona, nie wiem czy to za sprawą mydła siarkowego, czy klimatyzacji w pracy- pewnie jedno i drugie ma wpływ. Zainwestowałam, spróbowałam, ale raczej nie skusze się więcej, ja muszę czuć ten efekt tonizacji, a tutaj niby coś mokrego, ale nic konkretnego.

Szampon do włosów ESSENSITY on był w Glossyboxie koszt (sprawdzałam na wizaż to 50 zł), ale jak sprawdzałam na allegro to ok. 30 zł. No rewelacja! U mnie ciężko dobrać szampon, bo albo mam łupież, albo mnie coś swędzi, albo jedno i drugie, a tu nic włosy mięciutkie, lśniące cud miód i orzeszki. Wrócę do niego na pewno.
No i perełka, nie wiem które to opakowanie tego tuszu ale jest najlepszy, najlepszy i jeszcze raz najlepszy kosz to ok 30 zł

To już wszystko, obiecuję że nadrobię te nie obecne dni. Dajcie znać w komentarzach czy podoba wam się forma prowadzenia bloga, czy może coś zmienić, albo coś chcielibyście specjalnego.
Wszystko dla was BUZIAKI :))

czwartek, 27 lutego 2014

Tłusty czwartek

Dziś dzień, w którym można zajadać się słodkościami bez żadnych wyrzeczeń i ze spokojnym sumieniem. Z rana przywitał mnie talerz ogromnych pączków, jak tradycja każe oczywiście zjadłam pół, gdyż nie przepadam za pączkami. Z tytułu tego, że mam dziś dzień wolny zabrałam się za pieczenie (smażenie) chrustów, lub jak kto woli faworków.



Do najrówniejszych one nie należą, ale jestem tego zdania że dla brzuszka to wszystko jedno jaki ma kształt ważne żeby było dobre :)

 Tutaj ładnie się rumienią, przepis jest bardzo prosty i wychodzi nawet tym co nie mają ręki do wypieków:

1l mąki pszennej (dziwny przepis w litrach)
2 łyżki margaryny
4 łyżki cukru
2 jajka
2 łyżki octu
3-6 łyżek śmietany

Wszystko wyrabiamy rączkami, wałkujemy, wykrawamy paski ok.2 cm, następnie w kwadraty czy romby jak kto woli. Zawijamy w charakterystyczny kształt i gotowe to smażenia.


A tu już efekt końcowy, mmm smacznego P.

niedziela, 23 lutego 2014

AffiniTONE vs. AffiniMAT

W poszukiwaniach idealnego podkładu, który sprosta zmienności mojej skóry natrafiłam na dobrze wam znany podkład z Maybelline New York Affinitone.






Naprawdę byłam nim zachwycona idealnie się rozprowadza, choć jest dość rzadki i trzeba uważać przy odkręcaniu nakrętki bo może się wylać. Dość dobrze kryje, nawilża i długo się utrzymuje. Niestety moja skóra szybko się przyzwyczaja do produktów i muszę używać coś na zmianę.













W poszukiwaniach takiej zmiany natrafiłam na brata podkładu powyżej i tu już gorzej dużo gorzej. Ma matować- nie matuje, strasznie śmierdzi alkoholem, ale na szczęście w ciągu dnia to nie przeszkadza. Konsystencja dość podobna, dobrze się rozprowadza i przy dłuższym stosowaniu troszkę przesusza skórę. Utrzymanie na skórze średnie, ale nie ma tragedii.






Oba podkłady są w tym samym odcieniu 24 Golden Beige, Afiinimat jest minimalnie jaśniejszy jak widać na zdjęciu ( ten na dole) i ma dodatkowo SPF 17. Cena to około 25 zł za 30 ml.
Dajce znać, który produkt przypadł wam lepiej do gustu ja zdecydowanie wybieram pierwszą opcje affinitone.
Pozdrawiam i całuje P.

piątek, 14 lutego 2014

Glossybox luty 2014






 Dziś przychodzę do was z kolejnym pudełeczkiem od Glossy. Przyznam szczerze, że byłam zaskoczona, bo były aż 4 pełne produkty.


Bardzo ładne pudełeczko wybrali, adekwatne do dzisiejszego święta zakochanych.W środku była ulotka, z którą przy zakupie 4 produktów z linii Blueberry z The Body Shop zapłacimy tylko za dwie. Z tyłu ulotki informującej o zawartości pudełeczka mamy VOUCHER z 30% rabatem na produkty do sklepu internetowego love-me-green.pl .




W pudełeczku standardowo konfetti, tym razem czarne.








 1. Taft, spray do włosów keratin complete blow dry energizer, cena 17.99 za 150 ml. Ja do włosów mam bardzo dużo produktów i długo będzie czekał na swoją kolej bo muszę wszystko zużyć co mam zaczęte. Bardzo przypadł mi do gustu olejek z ostatniego glossyboxa, który też długo będę używać bo jest strasznie wydajny.
 2.Tołpa, botanic, białe kwiaty, orzeźwiający tonik-mgiełka 2w1 cena 24 zł za 150 ml. Bardzo się ciesze bo uwielbiam tą firmę tylko, że dwa dni wcześniej kupiłam sobie tonik, ale na szczęście u mnie szybko schodzą takie rzeczy także będzie dobrze.
 3.L'oreal Paris, odżywczy eliksir do paznokci la manicure 7w1, cena 24,99 zł za 5 ml. No powiem że cena powala jak za taką pojemność. Mam nadzieje, że będzie tak dobra jak odżywki z Eveline. Bardzo fajnie trafili bo tak się składa, że ściągnęłam swoje żelowe pazurki i potrzebuje dobrej odżywki.
 4.Love Me Green, organiczny regenerujący krem do twarzy na noc, cena 74.90 za 50 ml. Jedyny mini produkt w tym pudełeczku zawiera 15 ml, na pewno go zużyje posiada on 98,5% naturalnych składników, przynajmniej tak piszą.
5. Avon, tusz do rzęs aero volume, cena 36 zł za 7 ml. Raczej oddam go mamie bo jakoś nie przepadam za tuszami z Avonu, pozostaje wierna tuszom z Maybelline colossal volum express.

To tyle jak coś po dłuższym testowaniu wyjątkowo przypadnie mi do gustu na pewno wam o tym napisze.
Pozdrawiam P.

niedziela, 9 lutego 2014

Mój drugi raz

Witajcie, zastanawiałam się przez te parę dni o czym napisać w pierwszym drugim poście i chyba wymyśliłam. Chce podzielić się z wami moją pasją do "robienia","zdobienia" paznokci. Odkryłam ją w sobie jakieś 4-5 lat temu, jak moja obecna bratowa podarowała mi lampę i żele, gdyż jak twierdziła nie nadaje się do tego. A więc ja metoda prób i błędów, godzinami przesiedzianymi na "klejeniu" tipsów doszłam powiedzmy (w miare) do perfekcji. Od razu sprostuje nie jestem specjalistką, nie kończyłam żadnych kursów jestem po prostu samoukiem. Zawsze marzyłam o skończeniu szkoły kosmetycznej (teraz opowiem troszeczkę o swoim życiu). Jestem po 4-letniej szkole ekonomicznej zdałam maturę i egzamin zawodowym tym samym zdobyłam dyplom technika ekonomisty o specjalności rachunkowość i finanse, po szkole dylematy na jakie studia iść, większość uważała, że powinnam pójść na coś co jest związane z moim wykształceniem. Tak więc poszłam na zarządzanie (wbrew pozorom ma dużo wspólnego z moim kierunkiem z technikum) wyszło jak wyszło już nie jestem studentką. I co teraz? Ciężko jest znaleźć kierunek, który zaczyna w sezonie letnim czyli w marcu. Rozmyślałam, rozmyślałam i wymyśliłam, że pójdę do szkoły kosmetycznej, na które jest taki popyt, że można zacząć praktycznie w każdej chwili. No, ale co? Znowu zostanę tylko z technikiem. Więc mądra Paulinka wpadła na kolejny genialny pomysł, że od września pójdzie na kosmetologie (brzmi bardziej ambitniej). Kierowałam się głównie tym, że na studiach zdobędę dużą teoretyczną wiedze, a w szkole policealnej dużo praktyki. Jak wyjdzie? Nie wiadomo, ale sądzę, że kto nie próbuje ten się nigdy nie dowie. Jestem młoda, nie mam swojej rodziny więc próbuje bo wiem, że jak już przyjdzie czas na wychowanie dzieci to po porostu nie będzie czasu, ani chęci. Trzymajcie kciuki, będę informowała was na bieżąco co i jak. P.





środa, 5 lutego 2014

Mój pierwszy raz

Co napisać...
nigdy nie byłam dobra w pisaniu blogów, zawsze zastanawiam się co napisać, żeby było odpowiednie. No cóż stało się, założyłam bloga i piszę, o czym? Trochę o modzie, urodzie, codziennym życiu, a może nawet o gotowaniu.
Może teraz napiszę o sobie, a więc jestem Paulina, mam jakieś 20 lat i głowę pełną pomysłów i marzeń. Nigdy nie lubiłam mówić o sobie, ani o moim życiu może blog mi w tym pomoże i pozwoli mi wyrzucić z siebie wszystko to co do tej pory chciałam powiedzieć. Jedno wiem będzie ciekawie :)
Zapraszam do czytania P.